Dowiedziałam się od administracji osiedla, że są pod ochroną (czyżby?) ale któregoś roku ta sama administracja zatrudniła firmę taternicką, by zalepiła jeden z otworów (widać na powiększeniu pierwszego zdjęcia)- zgadnijcie?... :p
...ówcześnie zalepiono otwór z pisklętami w środku- rodzice piskląt bombardowali pracowników,
a gapie obserwowali z dołu i z okien (ja niestety wśród nich :/)
A przecież wystarczyło poczekać jeszcze z miesiąc- dwa :p
Teraz mam podobną sytuację z gniazdem nad balkonem... :p
Wasza Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)