Kartka powstała właściwie spontanicznie z tych elementów, które zalegały stół roboczy, by nie bawić się w chowanie ich w szufladzie. Jest wielowarstwowa, ale mieszcząca się w kopercie. Użyłam tych samych papierów, co dwie poprzednie prace: Old Marina od Scrap Boys.
Skoro już pocięłam papiery z kolekcji Old Marina od Scrap Boys, zrobiłam z ich użyciem wakacyjny album na wspomnienia, a zostało sporo resztek i wyciętych elementów, to wymyśliłam jeszcze tamborek. I tak przedstawiam ten mój rękoczyn...
Wprawdzie połowa wakacji za nami (nawet dekadę więcej), ale jeszcze wrzucam zdjęcia albumu wakacyjnego z użyciem kolekcji Old Marina od Scrap Boys. Bazyli już jakiś czas zrobiony, karty przycięte, ale miałam dylemat nad formą albumu; czy tradycyjnie z zakamarkami, czy Inspirowany Bezsennością. albo Leśnym Albumem Nie ukrywam, że bardziej podobają mi się właśnie takie rozwiązania w albumach- są bardziej zdobne, a zdjęć jednakowo dużo można pomieścić. Zapytacie pewnie o co chodzi z tymi węzłami. Inspirując się pewną ramką (zdjęcie na końcu) przywleczoną z ciucholandu parę lat temu, postanowiłam wykorzystać resztki sznurka i porobić węzły marynarskie jako element zdobniczy stron albumowych. I tak po kolei: węzeł dziobowy, węzeł płaski, drewniany sęk?- (nie mam pewności czy AL przetłumaczył poprawnie z języka francuskiego), ponownie węzeł dziobowy, prosty węzeł rybacki, ponownie ów drewniany sęk, kolejny wymyślony przeze mnie, prosty węzeł krzesełkowy (o ile wierzyć AL).
Papiery od Scrap Boys: "Rusty Pack" w końcu doczekały się zmiłowania lądując w albumie. Album ma cztery karty z ukrytymi kieszeniami na foldery dla zdjęć i mnóstwo miejsc na nie (zdjęcia).
W ramach podziękowania za zaopiekowanie się mną przez ostatnie 2 tygodnie powstało opakowanie na czekoladki Merci. W ruch poszły papiery z kolekcji Romantic Garden od Scrap Boys.
Trochę czasu mi to zajęło, ale nie żałuję go jako stracony, bowiem jestem z niego dumna. A może dzięki niemu odnoszę takie poczucie. Album stworzony z użyciem papierów Steampuk Journej od Scrap Boys. Papierów, w których posiadanie weszłam niemal rok temu. Album, któremu poświęciłam parę tygodni, by móc w końcu się nim chwalić.