Moje tworzenie kwiatów idzie różnie;
raz wychodzą ładne i jestem z nich dumna,
innym razem wymęczone, bo próbuję je dopieścić.
Ale jak to powiadają: można coś zagłaskać na śmierć...
Zdecydowana większość wylądowała już na pracach.
Jadwiga
Jadziu, pięknie Ci te kwiaty wychodzą. Podziwiam te misterne różyczki.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli.
<3
Mnie się bardzo podobają, są cudowne 😍😍💟
OdpowiedzUsuńJadziu aż zazdroszczę tych kwiatków, bo u mnie to chroniczny ich brak. Będę musiała również raz przysiąść na czterech literach i jakieś stworzyć, a przynajmniej spróbować. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo, kochana, szalejesz! Piękne są. Serio. Mówię to ja, która kfniatków nie używa, bo nie lubi. Kotów też kiedyś nie lubiłam...Hi hi
OdpowiedzUsuń