niedziela, 2 sierpnia 2020

2354/ Kwiaty...

Moje tworzenie kwiatów idzie różnie;
raz wychodzą ładne i jestem z nich dumna,
innym razem wymęczone, bo próbuję je dopieścić.
Ale jak to powiadają: można coś zagłaskać na śmierć...

















  
Zdecydowana większość wylądowała już na pracach.

Jadwiga

4 komentarze:

  1. Jadziu, pięknie Ci te kwiaty wychodzą. Podziwiam te misterne różyczki.
    Miłej niedzieli.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się bardzo podobają, są cudowne 😍😍💟

    OdpowiedzUsuń
  3. Jadziu aż zazdroszczę tych kwiatków, bo u mnie to chroniczny ich brak. Będę musiała również raz przysiąść na czterech literach i jakieś stworzyć, a przynajmniej spróbować. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. No, kochana, szalejesz! Piękne są. Serio. Mówię to ja, która kfniatków nie używa, bo nie lubi. Kotów też kiedyś nie lubiłam...Hi hi

    OdpowiedzUsuń

Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)

3167/ Wierzę w świętych obcowanie...

"Na granicy drogi nie ma drogi, jest meta.   Na granicy wspinaczki nie ma wspinaczki, jest szczyt. Na granicy nocy nie ma nocy, jest św...