Pomimo pięknej pogody nie opuszczałam dzisiaj mieszkania za względu na dość kiepskie samopoczucie. Choć nie lubię się skarżyć, nie lubię leżeć plackiem w łóżku, ale najbardziej nie lubię chorować :p By całkiem nie wpaść w marazm (brrrrr...) postanowiłam coś robić. I tak dla "rozgrzania" paluszków (nie z zimna), powstał kolejny tworek, o którym więcej jutro, bowiem jest zbyt późno na robienie dobrych zdjęć nie wspominając o filmiku :) Dzisiaj trzy fotki moich wypocin i oczywiście koniecznie spojrzenie na dzisiejszą zmarzniętą nocnym przymrozkiem ziemię, która w długich, porannych promieniach słońca mieni się bilą opadłego szronu...
I spojrzenie z perspektywy 6 piętra...
...prawdę mówiąc na wielki plac budów
Wasza Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)