Wczoraj miałam "gościa" i żeby pozwolił się zostawić u mnie, to od razu wzięłam go na spacer. Ostatnio tak ma, że nie bardzo chce zostawać, jak swoich opiekunów traci z oczu, zatem był taki pomysł,że wychodzimy razem; ja z nim w stronę terenów spacerowych, a Sąsiedzi w swoją (jechali na pogrzeb). Ze spacerku "przyniosłam" trochę zdjęć- grzybów jadalnych nie było, choć to lasy. Spacerowe lasy mojego osiedla... zatem zapraszam do oglądania. W laskach osiedlowych sucho, aż trzeszczy pod stopami, ale mamy je i dzięki Bogu, bo osiedle wyrosło na terenach mocno piaszczystych. Niektóre zdjęcia podobne mają ujęcia, ale tak trudno wybierać...
Ptasi domek- nie wiadomo, czy wynik wandali, czy wiatru :/
Nie zdający sobie jeszcze sprawy, że po powrocie ze spacerku, nie zastanie swoich opiekunów ;)
Jedyny napotkany grzyb, nieco dotknięty suszą
Gdzieś tu ona jest- ruda kita. Trochę jest ich w osiedlowych laskach, jakby się odrodziły, a my wyruszyliśmy bez orzeszków.
Jakby goniły za nami- ta nawet odważnie, bo z góry, prychała na Iwusia :)
Tu kolejna do wtóru...
I następna z ukrycia ;)
I nieco zieleni z obrzeża lasku
Pytający wzrok: Idziemy do domku?
Nie widać, ale krzew (owocowy) nawiedzony przez mnóstwo ptaków; szkoda zatem, że zdjęcie jest nieme, bo w rzeczywistości krzew tętni ptasim życiem co słychać już z oddali...
I na tej suchej "pustyni" odrobina koloru.
No i nie zastał, nikt drzwi nie otwiera ;)
Jadwiga
Spacer w tak miłym towarzystwie to sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńTulaski<3
To już takie prawie jesienne widoczki:) U nas też jest sucho i żadnych widoków na deszcz. Po cichutku liczę jednak na małe grzybobranie. To był uroczy spacer Jadziu. Cieplutko pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny i owocny spacer Jadziu.
OdpowiedzUsuń