Ostatnio pogoda zachęca do spacerów. Uwielbiam włóczyć się po ulubionych zakamarkach mojego miasta. Dziś kilka zaledwie kroków nad Brdą- jaj południową stroną. Przedtem jednak wpadłam na chwilę do Parku Witosa; dziecięcych lat, by uwiecznić kwitnące na niebiesko trawniki. Chyba miałam "czuja" bowiem jutro już byłoby za późno, i to nie dlatego, że przekwitną, ale panowie przypomnieli sobie o jesiennych liściach zalegających trawniki, i że należy je zgrabić. Te kilka trawników już zgrabionych woła o pomstę do nieba. Nie dość sucho z braku śniegu zimą, a teraz deszczy i choćby mgieł roszących źdźbła, to grabiami zryto niemal do gołej ziemi. I to ponoć się nazywa dbaniem o estetykę zasobów zielonych miasta. Jutro też się tam wybiorę, bo być może olśni panów i wstrzymają się od bezsensownego upiększania miejskich trawników. A dzisiaj zapraszam na krótki spacer Rybim Rynkiem i Spichlerną południową stroną Brdy na wysokości Starego Portu Pierwsze zdjęcie spojrzenie z Mostu Bernardyńskiego na zachodnią stronę Brdy i szklany hotel.
Stary Port z fragmentami szyn, po których poruszał się dźwig portowy.
Pałacyk Lloyda za nim Wyższe Seminarium Duchowne
W tle Opera Nova
Most Jerzego Sulimy- Kamińskiego
Kamienice nad Brdą...
Dziękuję za wspólny spacer wirtualny;
Jadwiga











Piękna fotorelacja! :D Faktycznie, pogoda iście spacerowa. Sama ostatnio to wykorzystuje ;)
OdpowiedzUsuńNa spacerek z Tobą zawsze reflektuję, choćby tylko wirtualny.
OdpowiedzUsuńTulam<3