Nie jestem pewna jak mam nazwać tę zdobycz
- prezent czy zdobycz...
Fakt faktem- to cudeńko stało się moją własnością. :)
Nie byłabym sobą, gdybym nie zanurkowała w internecie,
by dowiedzieć się co nieco o jej historii i znalazłam... TU
Moja jest już w wersji z silniczkiem,
ale niestety poprzedni właściciel odciął kabelek,
być może właśnie dlatego, by dać ją dziecku do zabawy,
bowiem opinie co do jej przeznaczenia nie były zgodne
(i nie są) wśród Brytyjczyków...
whoa, ale cudo. :) gratuluję zdobyczy. :)
OdpowiedzUsuńcudeńko:)
OdpowiedzUsuńAle cudeńko! Zdobycz I klasa! Kabelek nie problem dorób (jak silnik działa) to będziesz miała elektryczno-ręczną :)
OdpowiedzUsuńŚlicznotka. Dech zapiera. Gratuluję zdobyczy :)
OdpowiedzUsuńCudna!!! i jaka malutka :)
OdpowiedzUsuńHo ho ho! To jest maszyna nad maszyny:-)
OdpowiedzUsuńO mamusiu,toż to do muzeum się nadaje,cudo,a walizka jest rewelacyjna
OdpowiedzUsuńAle cacuńko! Gdzieżeś to znalazła?
OdpowiedzUsuńKabelek zawsze można dorobić.
I w jakim ładnym stanie.
Pozdrowionka