To był ostatni i jedyny pokój w którym leżały tapety- choć oglądając w sklepach
niektóre ich wzory, chciałabym, by powróciły. Zaoszczędziłabym też na
kasie- sama kładłam tapety, a przy tym się świetnie bawiłam- uwielbiałam
to robić. Ta przeleżała na ścianie 13 lat. Byłam dumna z tego, że
potrafię tapetować. A i kafelki zdarzyło mi się też położyć, i także
leżą do dzisiejszego dnia od 26 lat i nie mam zamiaru ich wymieniać, jak
zrobiło to, przez te lata, wielu moich bliskich i znajomych. Nie położę
tynku i nie wyszlifuję- to musi już zrobić ktoś, kto się na takich
pracach zna. Wycofuję się z samodzielnego remontowania, niech robią to ci, których jest to
pasją, ja tylko posprzątam ;)
środa, 2 października 2013
598/ Idą zmiany...
Kto lubi remonty?...Ja nie za bardzo, ale skoro już musi być, to najbardziej nie lubię przygotowywania mieszkania do remontu- panuje wtedy niesamowity chaos. Nie wiem gdzie co poutykać przed wszędobylskim kurzem. Nie wiem od czego zacząć, choć teraz wyjątkowo- zaczynam od małego pokoju, który przygotowuję jako sypialnię po wyprowadzce dzieci. Jest w nim najwięcej i najgorszej pracy- zrywanie tapety, tynkowanie, szlifowanie, malowanie- z czego szlifowanie najgorsze. Reszta mieszkania potrzebuje tylko odnowienia- i tu nie powinno być żadnych niemiłych niespodzianek. Sprzątanie po remoncie już mnie nie przeraża. Zostanie mi układanie przydasi i wszelkich materiałów do scrapbookingu, które w tej chwili tkwią w różnych zakamarkach i u znajomych... Mój pokój, w którym ostatnio pracowałam, wygląda jak pobojowisko, by nie powiedzieć: jak po spaleniu. Cieszy mnie tylko fakt, że nie muszę ściągać tapety- zrobi to Pan remontujący moje mieszkanie. Oto efekt Jego pracy z tapetą ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3276/ Balkonowy ogródek...
Dawno nie przedstawiałam wiadomości o moim ogródku balkonowym. Tak się złożyło, że ten rok jest wyjątkowy, inny od poprzednie lata, trudni...
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)