Uszyte na prawdę dawno,
ale jakoś tak schodziły na dalszy plan z publikowaniem.
Dziś zatem dostają swoje pięć minut.
Pierwszy z motylem z broszki,
oklejony papierami do scrapbookingu...
Drugi szyty pod gotową już okładkę.
Okładka jest zdjęta z mojego starego zeszytu szkolnego,
pamiętające przełom lat sześćdziesiąt- siedemdziesiąt.
Nie przepadałam za historią,
i właśnie dlatego zafundowałam sobie zeszyt o tak ciekawej okładce,
żeby choć odrobinę się zmobilizować.
Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)