Zatem nastał czas Adwentu, zatem lektury odpowiednie.
A czas Adwentu to nic innego jak Oczekiwanie, jeszcze jeden wysiłek, kolejny w życiu, by zmierzyć się z wrażliwością swojej duszy, by stać się choć odrobinę lepszą; taki papierek lakmusowy...
W zeszłym tygodniu zafundowałam sobie "Cztery płatki śniegu" I "Nieco dziennik",
na kolejną, "Anioła na śniegu" już nie miałam środków;
pomyślałam: kupię ją w przyszłym miesiącu.
Ale Anioł jakby wyszedł z kart lektury w osobie Ani i obdarzył mnie książką 💖
Kupiłam też "Kaznodzieję" Camilli Lackberg,
ale "Kaznodzieja" ma swoją historię;
to tytuł, który kiedyś pożyczyła mi przyjaciółka, o czym po prostu (a może nie po prostu?), zapomniałam. Przeczytawszy zapakowałam do przesyłki i poleciała do córki. Dopiero w rozmowie z ową przyjaciółką zrozumiałam swój błąd. Zatem było nie było, honorowo odkupiłam 😋
Swoją drogą pozycję czytało się szybko, bowiem ciekawa akcja się w niej toczy...
Przejdę jednak do meritum sprawy, czyli postu, bo przychodzę dziś do Was z albumem,
którym obdarowałam Anię właśnie 😍
I filmik 😊
Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)