"Adwent rozpoczyna się zwykle na przełomie listopada i grudnia. To czas przechodzenia z jesieni w zimę; gdy przyroda, świat, człowiek po wielkiej ekspansji wiosny, lata, witalności, życia wkracza w stan szarości, wyciszania, obumierania. Ten szczególny czas ponownie przypomina, że wszystko poza Bogiem jest kruche, nietrwałe, zniszczalne. Poeta napisał: "Wczoraj nigdy się nie powtórzy. Dzisiaj szybko będzie jutrem. Jutro szybko stanie się wiecznością". Słowo "adwent" oznacza "przyjście, obecność". Czas pomiędzy "już" i "jeszcze nie" jest czasem czujności, czuwania. "Czuwanie nie polega na wejściu w samego siebie, ale na wyjściu z siebie, aby powierzyć się Bogu" (B. Maggioni).
Adwent to czas ciszy i spokoju... Radosny czas oczekiwania na Znajomego, a Nieznanego... To czas świadomości siebie; konfrontacji z rzeczywistością, która tego roku jest jakże inna od dotychczasowych Adwentów. Chciałoby się zadać pytanie: ile wspólnego z Adwentem ma obecna rzeczywistość? Ileż wspólnego z Adwentem mają piętrzące się troski, obawy, zwątpienia? Ileż wspólnego z Adwentem ma wieczny pośpiech i bieganina; sprawy, które nie mogą czekać, telefony, które trzeba natychmiast wykonać, praca na wczoraj? Ot, codzienność... I nic nie jest w stanie tego zatrzymać, bo we wszystkim liczy się tempo. Wiele uczuć wystawionych na próbę czasu i cierpliwości. Gdzież w tym wszystkim cisza i spokój? Gdzie miejsce w sercu dla Boga? Gdzie chwila na, z Nim, rozmowy? Często spychany na boczny tor, bo niepotrzebny w codziennej bieganinie i "walce" o prym. A On cierpliwie oczekuje na najmniejszy gest, bo... pomimo, jest obecny tuż obok w tej szaro- codzienności; w lęku i obawach, w troskach i zwątpieniach dźwigając je zawarte w Krzyżu kaleczącym Jego barki i uginającym kolana pod swym ciężarem. Adwent to też, a może przede wszystkim, osobiste doświadczenie Boga, niezależnie od humorów, obojętności, czy odrzucenia... Intensywność, zatem, i siła oczekiwania są jakby papierkami lakmusowymi mierzącymi wrażliwość serca i duszy. Adwent; czas spokoju i ciszy.
Jadwiga
Bardzo lubię Adwent, choć ten się smutno zaczął.
OdpowiedzUsuńBasiu, do serca tulę <3
UsuńJadziulku, życzę Ci owocnego przeżycia Adwentu, tego czasu, gdy tęsknota Boga za nami jest niemal namacalna.
OdpowiedzUsuńTulam<3
To prawda; a gdy odciąć się od wszystkiego, można usłyszeć szelest Jego szaty i stóp, poruszającego się tuż obok. <3 Buziaki i zdrowia także życzę Tobie i Mamie. Dbajcie o siebie <3
UsuńJadziu Kochana, w dziwnym to świecie przyszło nam w tym roku przeżywać adwent, ale jakby mocniej to wszystko czujemy, bo potrzeba więcej wiary i modlitwy niż zawsze.
OdpowiedzUsuńJadziu, w Twoich słowach jest odpowiedź. Czyli wszystko jest w naszych sercach, niezależnie od tego co wokoło nas. Radosnego oczekiwania na przyjście Pana Jadziu Ci życzę.
OdpowiedzUsuń