Co piszczy w przydomowym lesie? Tu i ówdzie, w słoneczne dni można usłyszeć nawoływanie kosa; ukryty w gałęziach niewidoczny dla oczu. Takie dźwięki zdają się zapowiadać rychłą wiosnę. Ostatni tydzień przebywał u mnie na służbie pieseł teściów syna, z którym trzeba było wychodzić na spacery i... za jego potrzebą. Lasów w dzielnicy sporo i takiego koło domu też nie brakuje, zatem są miejscami spacerów mieszkańców i nie tylko z pieskami, choć przeważnie. Porobiłam parę fotek, bo las niezwykły; jego niezwykłość pokazują drzewa powyginane w tajemniczy sposób, albo splecione ze sobą w miłosnym, zdawałoby się, uścisku, których kora jest wiecznie wilgotna. Może to za sprawą częstych mgieł przechodzących przez dzielnicę i nie tylko o porannej porze.
Gniazdo, jak to gniazdo, ale to splecione z runa leśnego i mchu, opustoszałe teraz...
I niestety też takie kwiatki się zdarzyły w jednej chwili; idąc do lasu nie było tego, gdy wracałam, nagle jak spod ziemi... 😡 Mogłabym strzelać do takich śmieciarzy...
Jadwiga
Drzewo w szaliku jest super:)
OdpowiedzUsuń<3
Ciekawie piszczy.
OdpowiedzUsuńŁadny las ! Jest gdzie spacerować. Jeśli chodzi o ludzi, którzy śmiecą to wszędzie się tacy znajdą. My przeważnie sami sprzątamy nasz pobliski kawałek lasu. Teraz , po orkanie w lesie zaplątało się mnóstwo worków po materiałach budowlanych z pobliskiej budowy i na pewno nikt tego nie posprząta. Wiem, że sami to zrobimy, bo zależy nam na czystości tego skrawka zieleni. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńŚmieci w lesie są chyba zmorą współczesnych czasów. Rozbroiło mnie zdjęcie z drzewem owiniętym szalikiem - przynajmniej mu nie będzie zimno. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń