"Listopad robi wielkie pranie i sprzątanie jak bezpowrotny czas.Każdy ziemski kącik, zakamarki duszy oczyszcza z bałaganu, z niepotrzebnych spraw. Skrzętnie porządkuje wiosenne szaleństwa, namiętności lata i jesienną feerię barw. Deszczowym pukaniem przez szyby spłakane coraz później budzi kolejny dzień. Gwiżdżąc wiatrem na ziemskie maniery ukazuje rozczochrane, nagie dusze drzew. Łzawym mrokiem, ciszą melancholii, sennym zamyśleniem, spiesznie gasi krótkie dni. Ofiarując mnóstwo ciemnych godzin,chłodny czas na kąt z ciepłym piecem, z wianuszkiem herbatę, spotkania serdeczne, pogaduchy do poduchy, na szaleństwo marzeń, na muzykę nocy, na bajeczny sen..."
I znów ta listopadowa jesień przyszła do mnie... Jest piękna w swej dumie i dojrzała jak na ową przystało. A że pogoda przyjazna, to i zdjęcia piękne wychodzą. Trudno sobie odmówić ich robienia, gdy nie wiadomo jaki kolejny dzień za rogiem czeka...
Jadwiga
Jak ładnie. I żółciutko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń