Oto i one w całej swej okazałości, które mnie zachwyciły swoim widokiem...
Oto bladoróżowy mak z fioletowo-brązowym wnętrzem...
...ten pomarańczowo- czerwony, chyba jaszcze większy od poprzedniego, z makówkami wielkości niemal piłki golfowej...
- zdjęcia nie oddają ich piękności...
A na jednym d dachów, wprost z komina (pewnie nie używany) wyrasta sobie coś, co z daleka przypomina pnącą różę- nawet jest kwiat, ale niestety nie zrobiłam zbliżenia :/ - jak nie zapomnę to jutro jeszcze raz pójdę w tamto miejsce i z własnej ciekawości, co to za ziele, zrobię temu zbliżenia ;)
A tu obsypana gęstym kwieciem gałąź "przelewająca" się zza parkanu domostwa.
Wzdłuż działek (tak, oni też tu mają działki- prawdziwe- bez domów mieszkalnych), graniczących z parkiem, taki oto krzew, którego kwiaty kwitną jakby związane w bukiety.
Tak na marginesie- wieża katedry, która góruje nad miasteczkiem i widać ją z każdej jego strony- trudno się tu zgubić- prędzej pogubię się w Fordonie, szczególnie w nowych jego dzielnicach ;)
-niepozornie wyrasta między drzewami (też zapomniałam o zbliżeniu) :/
... i kurka wodna- jest ich tu sporo- zachęcona przeze mnie okruszkami nie obawiała się podejść bliżej
-jadła okruszki chleba niemal z ręki...
Leniwe kaczory czyszczące wiecznie swoje pióra nad równie leniwie przepływającą przez park rzeczką.
Kaczek jest tu mnóstwo- zdarza się je "spotkać" na dachach domów- niechcący skasowałam jeden taki dowód ich możliwości ;)
Najwięcej mojego zainteresowania wzbudził biały bez, o kwiatach tak świeżych, jakby dopiero co rozkwitły. wszystkie pozostałe bzy, a rośnie tu ich sporo, różnej maści, już dawno pozasuszały swe kwiaty, a ten jakby wbrew naturze postanowił zachwycić swym wspaniałym kwieciem i zapachem :)
Dzisiaj na tyle- to jedna strona parku- jutro być może porobię zdjęcia jego następnej części, gdzie na pewnym odcinku graniczy z pastwiskiem :) Takie to małe miasteczko. By je obejść spacerkiem potrzeba półtora godziny. Powtarzam- spacerkiem...
Dziękuję za cierpliwość, uwagę i pozdrawiam ciepło ze słonecznego o tej godzinie Grantham.
A do godz. 13 było pochmurno i 16 st.
Blado różowy mak jest piękny - jeszcze takiego nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu - pozdrawiam :)
Tak pięknie uchwyciłaś piękno tamtejszej przyrody:) Tak cudnego maku jeszcze nigdy nie widziałam:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMaki są śliczne ,super zdjęcia ,przyroda pięknie ujęta i jak okazuje się wcale nie odmienna tak bardzo od naszej:)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle pikne zdjątka :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za zaproszenie na Twoje Candy,
niestety nie mogę wziąć udziału, nie czytałam Alicji :-(
Pozdrawiam
Kochana, możesz wziąć udział- podałam w poście candy linki do stron z cytatami ;)
UsuńI Ty mówisz że nie ma co fotografować. Oj ładne zdjęcia i ciekawe :)
OdpowiedzUsuńTo był chyba bardzo przyjemny spacer. Jest w tym miasteczku kilka uroczych miejsc. Śliczny ten różowy mak. A u nas dalej grzeje. Jest już tak gorąco, że nie chce się nawet z dom wychodzić. Czekam na deszcz. Wybacz Jadziu, że nie wezmę udziału w Twoim candy. Mam takie zaległości w sieci i w zamówieniach, że brak mi czasu na czytanie Alicji. Może następnym razem. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
OdpowiedzUsuńBardzo piękne zdjęcia. Zdjęcia natury są najlepsze i najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuń