Parę ujęć tzw. "po drodze"- pupilów i obejścia gospodarskiego, na którym dominują szczęśliwe kury...
To był dobry dzień, wspaniały; cudowne
chwile, które poświęciłam beztroskiemu odpoczynkowi. Ten spokój, ta
cisza niczym niezakłócona- wokół tylko odgłosy natury niezmącone
wielkomiejskim gwarem.
Ja i natura...
Dobre chwile, czas i miejsce, ciszy i spokoju, by usłyszeć głos Boga w
swoim wnętrzu. By usłyszeć to, co naprawdę ważne jest w życiu... Każdy
przyzna, że żyjemy we wrzaskliwym społeczeństwie i oderwanie się od tego
zgiełku jest ukojeniem i odnajdywaniem także w sobie tej kojącej ciszy.
Tu cisną mi się na usta piękne słowa: "Największe i najpiękniejsze
zdarzenia, wspaniałe i szlachetne czyny rodzą się wyłącznie w ciszy.
Rosą jest cisza. Ciszą jest świt. Zmierzch jest ciszą. Zboże kiełkuje w
ciszy. Tylko w ciszy kwiat wyśpiewuje swą radość i zapach. A biała cisza
śniegu? Cudowna cisza obrazów Giotta? A niewyczerpana cisza kosmosu w
jego bezkresie? A niewyjaśniona cisza wiekuistego życia? Ciszą są łzy.
Matczyna pierś bezszelestnie karmi dziecięce życie. Myśl jest ciszą.
Ciszą jest śmierć. Także miłość, jeżeli jest wszystkim, nie da się jej
wypowiedzieć. Bóg jest ciszą"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)