środa, 11 maja 2016

1490/ Pierwsze koty za płoty...

Kiedyś musi być ten pierwszy raz. i nie chodzi tu bynajmniej o spacer, co by mogły sugerować załączone zdjęcia, ale o kolorowanie farbkami. Kolorowanie stempli.


Zacznę od pudełek z recyklingu









I paru zdjęć ze spaceru...
A ten siedział na lampie i gwizdał w niebo- głosy, jak na alarm :p
 

"Moje drzewo" ;)

Sroczka wypełzła z lasu i postanowiła pozować z gałęzi ;)

Jakiś czas towarzyszyły mi wróble przeskakując z murka na murek ;)

Pięknie zakwitły kasztany... :) 

Przywołana do porządku przez "bydgoskie baby" na ostatnim naszym spotkaniu, obdarowana ostemplowaną kartką, namówiona do pokolorowania owej, dziś poszłam kupić pędzelki. Poprzednimi dwoma kompletami pędzli i farb, obdarowałam wnusię. I zasiadłam nad odbitymi stemplami. Z farb mam tylko 3 kolory, toteż i malunek smutnawy; bardziej jesienny niż wiosenny, gdy za oknem kolorowo. Ale od czegoś było zacząć. :p  Tu są dwa odcienie zieleni cytrynowej, brąz i bordo. Muszę dokupić jakieś wiosenno- letnie kolorki, albo komplet najzwyklejszych plakatówek. ;)


 I jak Wam się widzi moja bazgranina farbkami?... :p
 A na koniec taka śmiesznostka- 
zrobione od ręki przed świętami, obfocone, ale nigdy nie ujrzały światła dziennego ;)
 
Wasza Jadwiga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)

3156/ Z potrzeby...

  Potrzebowałam szorstkiego wałeczka do rozmasowywania bolącego bicepsa, a ponieważ nie chciało mi się wędrować do sklepu medycznego, postan...