Kiedyś musi być ten pierwszy raz. i nie chodzi tu bynajmniej o spacer, co by mogły sugerować załączone zdjęcia, ale o kolorowanie farbkami. Kolorowanie stempli.
Zacznę od pudełek z recyklingu
I paru zdjęć ze spaceru...
A ten siedział na lampie i gwizdał w niebo- głosy, jak na alarm :p
"Moje drzewo" ;)
Sroczka wypełzła z lasu i postanowiła pozować z gałęzi ;)
Jakiś czas towarzyszyły mi wróble przeskakując z murka na murek ;)
Pięknie zakwitły kasztany... :)
Przywołana do porządku przez "bydgoskie baby" na ostatnim naszym spotkaniu, obdarowana ostemplowaną kartką, namówiona do pokolorowania owej, dziś poszłam kupić pędzelki. Poprzednimi dwoma kompletami pędzli i farb, obdarowałam wnusię. I zasiadłam nad odbitymi stemplami. Z farb mam tylko 3 kolory, toteż i
malunek smutnawy; bardziej jesienny niż wiosenny, gdy za oknem kolorowo.
Ale od czegoś było zacząć. :p Tu są dwa odcienie zieleni cytrynowej, brąz i bordo. Muszę dokupić jakieś wiosenno- letnie kolorki, albo komplet najzwyklejszych plakatówek. ;)
I jak Wam się widzi moja bazgranina farbkami?... :p
A na koniec taka śmiesznostka-
zrobione od ręki przed świętami, obfocone, ale nigdy nie ujrzały światła dziennego ;)
Wasza Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)