Co można robić w niedzielne przedpołudnie w pod- Bydgoskim Opławcu?...
Co można robić w pod- Bydgoskim Opławcu w niedzielne przedpołudnie,
gdy pogodę na dwoje babka wróżyła?...
Co można robić w Opławcu z moim"M" i z Olą?...
Można wiele, ale najbardziej...
...grzybobranie :)))
I otóż obiadek będzie królewski i to nie jeden ;)
Zanim jednak zaproszę Was do lasu,
to poczekamy, na okupowanym przez gołębie przystanku,
na odpowiedni autobus, jadący do Opławca ;)
Proszę, jak ładnie się skłonił do aparatu ;)
Obok białego gołębia, na barierkę przysiadła się wrona
i perfidnie okazywała gołębiom swą zdobycz :p
A tak przywitał mnie las :)
Nie zabrakło też leśnych mieszkańców,
tych najmniejszych :)
Trochę tego nazbieraliśmy z moim "M"- na dwa- trzy obiadki będzie...
Mniam... <3
W lesie sucho, pod stopami wszystko skrzypi- trzeszczy,
nie brakuje wiatrołomów utrudniających znacznie chodzenie,
wśród których znalazłam korę brzozową dość dużych rozmiarów;
przecież nie zostawię jej na pastwę losu-
w głowie zakiełkował natychmiast pomysł na jej wykorzystanie :)))
Schyliłam się też po fajne piórko; podejrzewam, że zgubiła je młoda sówka,
ale stuprocentowej pewności nie mam :p
Zdjęcie nie oddaje jego czekoladowo- beżowo- rdzawo- mlecznego koloru.
Wasza Jadwiga :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)