Ostatnie dni dla niej to niekończąca się gonitwa i wędrówka do gabinetów lekarskich i laboratoriów. To też rehabilitacja i odskocznia od trudności; układanie puzzli. Ma już na koncie kilka, ale tak ją to wciągnęło, że postanowiła kontynuować ;) I tak powstały kolejne "obrazy". Oto jej "dzieła" ;) Zanim jednak o wynikach układanek, pochwali się kolejną kartą do albumu i niezwykłymi badzikami z kapsli, wykonanymi przez Lidzię z "Misiowego zakątka".
Lidziu, bardzo dziękuję za kartę i za wspaniałe badziki z kapsli :) <3
A poniżej gotowe układanki z 1500 puzzli-
trzydniówki je nazwałam, bowiem tyle czasu im poświęcam ;)
Oczywiście nie ma tu mowy o trzech dobach,
bowiem są układane w przerwach między gabinetami :p
Znaczna część puzzli zakupiona za tzw. grosze, na szrocie lub w sklepie fundacji Sue Ryder.
Poniższe to perełka w swojej klasie firmy Gibsons za 8 zł.
A w kolejce czekają następne ;)
Wasza Jadwiga
Ps. Kochani, mało co mnie w sieci, ale staram się 2 razy w tygodniu wpadać.
Wybaczcie, że nie zostawiam u Wszystkich komentarzy, ale zapewniam że zaglądam do Was.
Taki stan rzeczy będzie się utrzymywał do lipca- sierpnia, kiedy to uporam się ze wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)