sobota, 1 grudnia 2018

1977/ Bo jeden gest wystarczy...

...by niebo znów niebem mogło być....
Prosiłam Jezusa o dar wytrwania w trudnej sytuacji,w jakiej się znalazłam... 
Prosiłam Maryję o wstawiennictwo do Syna... 
Prosiłam bliskich, przyjaciół i Was o modlitwę... 
Tych, którzy nie mogli się modlić, prosiłam o wsparcie duchowe...
...i to wszystko otrzymałam.



Walkę, wydawałoby się, z wiatrakami, wygrałam;
czy całą wojnę, okaże się za miesiąc- dwa.
Jednak jestem pełna optymizmu,
bo trudno jest żyć w świadomości niebytu...
Jaki może być pożytek z prędkości czy przyspieszenia, gdy kierunek jest błędny,
przekonał się przeciwnik, zapominając o godności wobec człowieka.
Podążaliśmy z przeciwnikiem w tym samym kierunku, 
jednak ja nie wystartowałam z piskiem opon, 
choć chwilami miałam wątpliwości: "dlaczego?"
Dziękuję, Kochani, za zapewnienie modlitwy i za Waszą obecność 💖
Nie opisuję też mojej "przygody", póki nie będzie końcowego "werdyktu"  
Jadwiga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)

3266/ Wysoka donica z ptaszkiem...

  Poniedziałkowe popołudnie i wieczór upłynął mi pod znakiem warsztatów z tworzenia wysokiej donicy z ptaszkiem, które odbyły się w gościnny...