...nie zdążyłam; przespałam.
Od wczoraj obserwowałam księżyc; tej nocy, a właściwie nad ranem miał całkowicie schować się w cień Ziemi i na jakiś czas zniknąć z oczu. Nie doczekałam. Sen okazał się być silniejszy od chęci fotografowania. Wiązałoby się to wyjściem z ciepłych pieleszy na zewnątrz i szukania odpowiedniego miejsca, nie przesłoniętego wieżowcami, drzewami czy okolicznymi górkami, ale dla faktu wspaniałych zdjęć (o ile mój staruszek aparat by pokonał by swoje niemoce), warto byłoby poświęcić te niemal dwie godziny... Jednak przespałam ten czas. Budząc się rano i spoglądając w okno, na zachmurzone, zamglone niebo, mam wątpliwości, czy ktokolwiek z mojego osiedla był świadkiem tej nocnej sceny. Ale porobiłam nieco zdjęć sprzed nocnych wojaży księżyca, kiedy jeszcze wędrował po bezchmurnym niebie, przybierając okrąglutką postać...
A mogło być tak pięknie
(zdjęcia z netu)
Jadwiga















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)