Dzień taki sobie, pochmurny, choć chwilami chmury ustępowały lazurowi nieba.
To dobry dzień na krótki spacer. Plany były inne, ale zmieniłam jadąc już autobusem.
Wysiadłam w połowie drogi i przesiadłam się na tramwaj zmierzający do centrum.
Odwiedziłam znajomy sklep, dostałam kolejne pudełka do przerabiania,
a przy okazji pozaglądałam w ulubione zakątki mojego miasta...
Bydgoska Godzilla i Opera "idą ze sobą w szranki" :p
Na mostku zakochanych Jana Kiepury, już niewiele pozostało kłódek zakochanych ;)
Przechodząc przez Wyspę Młyńską, trudno jest nie trafić na 18 południk,
długości geograficznej wschodniej, łączący Bydgoszcz z Kapsztadem i Sztokholmem.
Kostka brukowa nadaje temu miejscu godności Starego Miasta...
Bydgoska Wenecja pięknieje z dnia na dzień... <3
Powyższe zdjęcie przedstawia bydgoskiego flisaka
(ta maleńka postać zaznaczona w kółku)
Na te poniżej mówię: "Trzy mądrale" :p
Zapraszam do wysłuchania piosenki Ireny Santor o moim mieście,bo to także miasto Pani Ireny <3
Jadwiga
Jadziulku, lubię te spacer po Bydgoszczy, choć tylko wirtualnie.
OdpowiedzUsuńBuziolki<3
Pięknie prezentujesz swoje miasto :) Nie wiedziałam, że pani Irena pochodzi z Bydgoszczy, z przyjemnością posłuchałam piosenki.
OdpowiedzUsuńPiękny spacer. Odkąd jeden z mieszkańców pokazał mi te piękne miejsca uważam, że Bydgoszcz ma klimat dany niewielu miastom. Tylko trzeba wiedzieć gdzie zajrzeć. "Przelatując " przez miasto niestety tego się nie zobaczy, trasy sa po prostu smutne i nudne.
OdpowiedzUsuńAle "godzilli" to nie widziałam... Może świeża? ;)
Tak ... Bydgoszcz pięknieje ... Lubię te miejsca ... Na moim drugim blogu także pokazałam zdjęcia tej części Bydgoszczy. Jak tylko będę mogła to ponownie zajdę tam na spacer. Nie wiedziałam, że Bydgoszcz to także miasto Ireny Santor. No proszę jaki ten świat mały.
OdpowiedzUsuń