To tak w skrócie; Osowa Góra. Kolejne osiedle "zdobyte" u boku Pana Piotra. Niezwykle zaskakujące i ciekawe. Jednak jak zwykle będę odsyłać na strony internetowe i na bloga Pana Piotra. Zaczęliśmy od terenów leśnych, których większość należała jeszcze nie tak dawno do jednostki wojskowej; zlikwidowano ją pod koniec 2012 roku. Jednak zanim ponownie została polską jednostką, była pod władzą niemiecką- tzw. "MUNA"- zakłady Luftmunitionanstalt 1/11 Bromberg. Express Bydgoski z czerwca 2014 roku pisze: "Tereny dawnej jednostki wojskowej na Osowej Górze odsłaniają swoje tajemnice".- artykuł, choć sprzed 9 lat, godny uwagi. A poniżej jeden z wielu schronów znajdujących się na terenach lasu, pozostałe jednak zostały zasypane dla bezpieczeństwa przypadkowych spacerowiczów, szczególnie zaś dzieci i młodzieży z pobliskich domów mieszkalnych (i nie tylko, bowiem to niewątpliwa atrakcja dla wzystkich mieszkańców miasta i okolic. Będę powtarzać jak mantrę- odsyłam do "Tajemniczej Muny" Pana Piotra traktującego o Osowej Górze.
W Parku przy Sowiej tabliczka upamiętniająca miejsce dawnego cmentarza ewangelickiego ku pamięci spoczywających tu ówczesnych mieszkańców
Budynek powstały w 1912 roku na potrzeby szkoły, w którym znajdowała się kaplica ewangelicka.
O funkcji sakralnej kaplicy może nam "powiedzieć" owo widoczne prezbiterium jakby "doklejone" do budynku.
Zapierający dech widok na Bydgoszcz z górnego tarasu Osowej Góry. Notabene, tuż niedaleko mieści się "strefa raju dla oczu i duszy"- Lemoncraft
Jedno z licznych jeziorek znajdujących się w Parku Osowa Góra
Mini tężnia na Osowej; jedne źródła podają jej adres Wielorybia, inne że ulica Sardynkowa. Na moje to ulica Sardynkowa, bowiem tężnia znajduje się już za zabudowaniami ulicy Wielorybiej, w Parku Osowa Góra.
Wchodząc głębiej w Osowski las napotykamy około dziesięć nagrobków byłego cmentarza ewangelickiego (jednego z dwóch), o które ktoś dba.
Po niemal 3 godzinach wędrówki po osiedlu, od jego przemysłowych granic, po granice lasu- parku, nadszedł czas pożegnania się. A krokomierz wskazał ponad 17 tysięcy kroków.
Jadwiga
Te podziemne przejścia zapewne robią na żywo wrażenie. Kolejna ciekawa wycieczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrawdziwy piechur z Ciebie, Jadziulku.
OdpowiedzUsuń<3
Małgosia X