poniedziałek, 6 listopada 2023

3048/ Miniaturki...

 Ostatnio robię porządki w przydasiach i resztkach, których kiedyś tam wyrzucić było żal. I tak wpadłam na paski brystolu, a których natychmiast poczyniłam miniaturowe zeszyciki. Nie robiłam im sztywnej okładki, a jedynie obwolutę z reszteczek skóry sztucznej. I tak powstały 3 sztuki; akurat, by wpisać numer telefonu i inicjały jego właściciela 😉




A wieczorkiem zanurkowałam w kuchni i poczyniłam sobie pigwę. A właściwie pigwowca. Będzie co podjadać do herbaty 😊


Jadwiga

3 komentarze:

  1. Jakie urocze maleństwa. Jestem pod wrażeniem, że można coś tak malutkiego wykonać. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Notesiki wyszły uroczo i tak troszkę vintige :)
    Też uwielbiam robić różne zaprawy, pigwy nigdy nie robiłam, ale zawsze kupuję w pewnym sklepie z herbatami. Hihi, może czas popróbować czegoś nowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nigdy nie robiłam pigwy- pierwszy raz i to bez przepisu, a z opowieści. Wyszła pyszna, akurat do podjadania z herbatką zamiast ciastka czy konfitur. Jest też na cukrze trzcinowym ;)

      Usuń

Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)

3156/ Z potrzeby...

  Potrzebowałam szorstkiego wałeczka do rozmasowywania bolącego bicepsa, a ponieważ nie chciało mi się wędrować do sklepu medycznego, postan...