Dawno nie przedstawiałam wiadomości o moim ogródku balkonowym. Tak się złożyło, że ten rok jest wyjątkowy, inny od poprzednie lata, trudniejszy; długo zimno, potem chłody i noce z przymrozkami, a lato zdaje się być już przeszłością. Także i mój balkon okazuje się być mało przyjazny dla roślin- coś je zjada i wyglądają jakby przekwitłe. Nawet parka owadów, która wprowadziła się do hoteliku, okazuje się być parą klecanek, które potrafią jednocześnie boleśnie użądlić, co i ugryźć twardymi żuwaczkami. Jest łudząco podobna do osy, ale o wiele bardziej groźniejsza od niej i od szerszenia, choć jest kuzynką obu... Kolejna rzecz to krzaczki pomidorów- posadziłam ich osiem jak każdego roku, jednak tylko trzy z nich miały kwiaty i na nich są jakieś tam owoce, z których, prawdę mówiąc, nie wiem co będzie, bo stoją jakby w miejscu. Jest i wtyk amerykański, ale on co roku nawiedza mój ogródek balkonowy. A oto obrazki z mojego skromniejszego ogródka balkonowego.
Koleusy różnokolorowe musiałam rozsadzić, bo inaczej one rozsadziły by korytko 😄8 krzaczków pomidorów: golden konigin, gardener's delight, tigerella, moneymaker. Lawenda, choć rzadka, pachnie przewspaniale (i listki i kwiecie).Strelitzia zakupiona na targach kwiatowych w moim mieście.Mandevilla- niestety coś ją zjadało i w końcu wylądowała na niskim parterze (czyt: koło śmietnika) z nadzieją, że ktoś się nią zaopiekuje (i też tak się stało).Trzmielina w tyle i ipomea.Koleusy ponownie......i moje pomidorki...Owa klecanka......zwabiła drugą......tu pocałunek na powitanie......krótka wymiana myśli...Takie maleństwa wielkości dużych paznokci...
Świerszcz liściasty (chyba złożył jaja).Szałwia.Rumianek.Podejrzewam, że to jest tojad (był w mieszance ziół łąkowych). Nie seler, nie pietruszka, a tojad.No i mamy wtyka amerykańskiego.Oto ów apartament zajęty przez kocanki. Muszę na nie uważać, bo nie wiem, czy nie jestem uczulona na ich jad.
Jadwiga
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)


















Mały, ale tak uroczy ogród, pełno w nim piękności. Czyli już masz parkę. hehe Mam nadzieję, że nie jesteś uczulona. Ja latem jestem jedną wielką alergią niestety. Bardzo przyjemny post, miej miły, pełen szczęśliwych chwil weekend. :) <3
OdpowiedzUsuńMam parkę i na niej skończyło się zasiedlanie. Klecanka żądli bardzo boleśnie. ale tylko wtedy, gdy poczuje zagrożenie wobec siebie i swojego lokum. Tymczasem się schowały przed zimnym wiatrem by dotrwać do swojego końca; na koniec lata, bowiem, umierają. Przeżywa zimę jedynie królowa, pod warunkiem, że jest zapłodniona. Jeżeli natomiast na wiosnę okaże się, że są młode, to nie będę ryzykować ukąszenia i przeprowadzę je na drzewo w lesie. Chociaż może jeszcze przed zimą wyniosę hotelik i zainstaluję w lesie...
UsuńKoleusy są niezawodne. A na klecanki uważaj Jadziu. Moja przyjaciółka już pół roku zmaga się z boreliozą i jak twierdzi nie miała nigdy kleszcza tylko została ugryziona przez coś podobnego do osy!!!! i od tego ugryzienia zaczęły się poważne problemy.
OdpowiedzUsuńChyba nie mam uczulenia; zeszłego roku ze 3 razy ukąsiła mnie osa- stała bywalczyni mojego ogródka, ale pewności nie mam, bowiem klecanka jest wśród pszczół, os i szerszeni jadowitym gościem, co i owa pszczela rodzina doświadcza, gdyż klecanka je po prostu zjada. Co do koleusów- pierwszy raz je mam i jestem nimi zauroczona- rosną szybko, bez żadnych "skutków ubocznych" i od przyszłego sezonu tylko one będą gościć na balkonie.
OdpowiedzUsuńCudowny ogródek tętniący życiem:) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWspanialy ogrodek, na malej powierzchni zmiescilas duzo ciwkawych roslinek i domek dla owadow, gratulacje ,pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńPięknie wszystko rośnie w Twoim ogródku nawet pomidorki.Hatelik dla bzykłów rewelacja.
OdpowiedzUsuńUściski
Pięknie i ciekawie zaaranżowałaś swój balkon. Aż miło na takim przebywać. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń