Moja umiejętność w tym względzie wzięła się z podpatrywania rękoczynów mojego "M", w czasach, kiedy bawił się w introligatora :) Z tej zabawy wszystkie niemal książki w
domu, rodzinie i u przyjaciół były oprawione przez mojego "M". Z tamtych
czasów zostało sporo materiałów introligatorskich: kaliko, merla,
kapitałka, itp, jak również niemal całe wyposażenie pracowni
introligatorskiej: kaszta z czcionkami do złocenia jak i złotko,
narzędzia itp... :) Parę fotek znaleziska i oprawionych przez "M"
książek- sporą ich część wydaliśmy, szczególnie lektury, niewiele już
nam zostało z własnoręcznie oprawionych... A oto skarby, jakie jeszcze od czasu do czasu wpadają mi w ręce, przy okazji odwiedzin piwnicy :)
Teraz ja będę nimi władać, bo od czasu do czasu coś zrobić. Na początek szyty ściegiem koptyjskim zeszyt. Długo zastanawiałam się, którą stronę dać na wierzch- wybór padł na tę zdobioną papierem scrapbookingowym...
A tak wyglądają okładki oprawione materiałem introligatorskim
I zajaweczka na to, co leży na biurku w kolejności ;)
Miłego wieczoru, kochani :)
Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)