Dziś pokażę, krok po kroku, jak oprawiam albumy z tulejek kartonowych
(rolek po papierze toaletowym).
Będzie dużo zdjęć, ale starałam się czytelnie każde z nich opisać:
co,
jak,
gdzie,
i kiedy
;)
Do naszego albumu przykrawamy sobie kartoniki na okładkę nieco większe,
o 2mm wokół
potrzebujemy pasek sztywnej gazy (ja użyłam introligatorskiej), o szerokości albumu
to jest właśnie gaza introligatorska
na podorędziu mamy klej (najlepiej vikol) i wygodny płaski pędzelek- nie za szeroki
cienką warstwą pokrywamy klejem grzbiet albumu, wzdłuż rowków
na mokry klej nakładamy nasz pasek z gazy...
...i jeszcze raz przeciągamy klejem cienką warstwą
przygotowujemy sobie cienką, elastyczną tekturkę, która będzie naszym wierzchnim grzbietem
musimy ją wygiąć w tzw kołyskę- najlepiej o rant naszego biurka
tak wygląda po wygięciu
do oklejenia albumu użyłam próbki materiału obiciowego
grzbiet też z próbki o gładkiej fakturze, szerokości kartonika
tu wgląd na wszystkie elementy
każdą łatkę przyszyłam do kartoników z osobna...
...a potem połączyłam też maszynowo ze sobą
tak wygląda na albumie...
...
teraz- zanim przykleiłam do albumu, ozdobiłam sobie wierzch okładki
tył pozostawiłam bez ozdobników
tak wygląda lewa strona okładki przed przyklejeniem...
...a tu już po przyklejeniu...
...i tu
...i boczne spojrzenie na album
zerknijmy z góry na okładkę ;)
i jeszcze z innego ujęcia ;)
albumik, jak widać, wiązany ;)
strony albumu, jak widać, nieoklejone jeszcze papierem ozdobnym...
...można to zrobić w każdej wolnej chwili i w przypływie weny...
...bowiem tulejek nie przyklejamy na stałe,
by strony albumu pracowały...
Mam nadzieję, że kursik się przyda- zapraszam zatem do stworzenia takiego albumu dla siebie czy dla kogoś bliskiego ;)
...zapewniam że będziecie się przy tym świetnie bawili, a końcowy efekt przyniesie Wam mnóstwo satysfakcji- pierwszego nie będziecie chcieli się pozbyć za żadne skarby ;)
Pozdrawiam wieczorową porą :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)