Niemal wszyscy pamiętamy zabawę "w pomidora"... :)
Pamiętamy też wiersz Jana Brzechwy z dzieciństwa: "Pomidor"
Pamiętam, że zawsze mnie bawiła ta targowa rozmowa warzyw na straganie
- lubiłam go... :)
Pan pomidor wlazł na tyczkę
i przedrzeźnia ogrodniczkę:
"Jak pan może, panie pomidorze?!
Oburzyło to fasolę: "A ja panu nie pozwolę!
Jak pan może, panie pomidorze?!
Groch zzieleniał aż ze złości:
"Że też nie wstyd jest waszmości,
Jak pan może panie pomidorze?!
Rzepka także go zagadnie:
"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Rozgniewały się warzywa:
"Pan już trochę nadużywa.
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
"Pan już trochę nadużywa.
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Pan pomidor zawstydzony,
Cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
Do koszyczka ogrodniczki.
Cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
Do koszyczka ogrodniczki.
Taki właśnie puścił do mnie oczko, gdy robiłam dzisiaj zakupy w warzywniaku ;)
Jadwiga :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)