W starszych klasach szkoły podstawowej miałam modę "dekorowania" pierwszych liter akapitu. Często z tego powodu miałam nieprzyjemności wśród nauczycieli. W młodszych klasach miałam zakaz malowania tzw. szlaczków, bo, jak twierdziła moja wychowawczyni, rozpraszają Ją i dzieci klasie. Prawdę mówiąc do dziś nie rozumiem tej decyzji, ale... Zostawiłam jednak ozdabianie liter. co też frustrowało wychowawczynię (czemu innych nauczycieli nie?- pozostanie tajemnicą tej pierwszej...) W szkole średniej z braku czasu a nadmiaru lekcji sporadycznie dekorowałam litery- tu nikt się nie przyczepiał, a wręcz odwrotnie- podziwiał :) Zeszytów już dawno nie mam, albo powydawałam, albo zostały porzucone. Dziś, wśród szpargałów, znajduję od czasu do czasu jakieś poczynania z ołówkiem- tylko taką formę lubiłam. We wcześniejszych klasach podstawówki- węgiel na szarym papierze, ale pani od plastyki wybiła mi go z głowy, po tym, jak na jednej z długich przerw miałam czelność naszkicować jej profil. Wpadła w szał i zniszczyła mi nie tylko ten szkic, ale całą teczkę do plastyki oddała do szkolnej kotłowni :( Na tym epizodzie skończyłam moją przygodę z rysunkiem, zostawiając tylko sobie owe litery. Czasem w przypływie chwili coś naszkicowałam, ale z obojętnością, tak spontanicznie, z zamiarem późniejszego wyhaftowania. Zostało w stanie surowym i czasem wpada w łapki. Wiem, że musi być ich jeszcze dość sporo, ale w przepastnej piwnicy nie mam jakby cierpliwości do poszukiwań- może kiedyś :p
.JPG)
Pamiętniki prowadziłam niemal zawsze, z małymi czy większymi przerwami...
Notesy, w które wpisywałam złote myśli, teksty piosenek czy ulubionych wierszy,
też były zdobione delikatnym rysunkiem...
...kwiaty i owady były nieodłączną grafiką zeszytów szkolnych...
...poza tym wiele takich, które sprawiały mi przyjemność szkicowania...
...w ruch szedł i szary papier, i kartki zeszytów, i płótno bawełniane.
Te ostatnie z zamiarem wyhaftowania- zabrakło cierpliwości...
Pozdrawiam cieplutko :)
Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)