Trochę się zmęczyłam, trochę napociłam, nawyzywałam w myślach, ale dokończyłam...
Decyzja była trudna; łatwiej byłoby chyba się pozbyć ledwo zaczętej, niż dokończyć, choć niewiele do skończenia zostało :/
Jak już wspominałam niegdyś, przygodę z haftem zakończyłam, gdy mi się zaczął pogarszać wzrok...
...nie bez żalu, jednak, bowiem uwielbiałam szczególnie haft krzyżykowy, ze względu na duże możliwości: serwetki, karteczki, zakładki, pościel, obrazy... Te ostatnie dawały mi szczególną radość, a i nie miałam problemów z prezentami, gdy potrzeba było obdarzyć kogoś na okoliczność jego święta.
I tak dokończyłam koszyczek poziomek, który to haft wykorzystam na okładkę notesu, bowiem nie mam już gdzie wieszać moich haftów... Notes już się powoli szyje, więc w jednym z kolejnych postów pochwalę się nim...
I w tym miejscu przypomniała mi się piosenka Urszuli Sipińskiej: :Poziomki", która była uwielbiana i śpiewana przez moje pokolenie, kiedy byłyśmy nastolatkami... Ach...
Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)