Przedstawiam Wam moją hodowlę- zielone pomidorki w donicach na balkonie. Nie dawałam wiary, że z pestek uda mi się wyhodować choćby maleńki krzaczek. A tu, proszę do jakiej wysokości doszły. Obecnie na krzaczkach jest 11 pomidorków różnej wielkości. krzaczki przerzedzone, bowiem po powrocie z pielgrzymki poobrywałam mnóstwo zbędnych liści, by szło w owoc. I są efekty, z których jestem dumna. Kto mi jednak powie, kiedy pomidorki będą zdatne do konsumpcji, gdy zawsze będą zielone?... :p W tej chwili są twarde i na pewno nie do jedzenia. Chyba poczekam aż zaczną spadać.
Aż mi ślinka leci :p Co Wy na to?...
Wasza Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)