Zawsze podobały mi się zalterowane różne rzeczy- szczególnie zaś zegary. Gdy na jeden taki natrafiłam w sklepie Fundacji Sue Ryder, za niewielkie pieniążki, nie zastanawiałam się nad jego kupnem. Sama jednak nie alteruję takich rzeczy- brak mi odwagi w tak dużym mediowaniu, toteż na jednym ze spotkań, poprosiłam Izę, by mi go przyozdobiła. Co musiałam jednak zrobić przed ozdobieniem?... rozebrać na czynniki pierwsze, pokryć każdą część gesso i wysuszyć ;) W takim stanie Iza zabrała ze sobą, by mi oddać pięknie zalterowany. Sami zresztą zobaczcie :)))
By mieć więcej światła przy robieniu zdjęć, otwieram okno.
Mają one szerokie ramy kładące dużo cienia na fotografowane prace.
Wtedy też nawiedza mnie mnóstwo owadzich stworzeń wszelkiego regimentu,
z którymi wieczorami toczę wojny ;)
Tym razem nawiedził mnie całkiem sympatyczny owad :)))
Mają one szerokie ramy kładące dużo cienia na fotografowane prace.
Wtedy też nawiedza mnie mnóstwo owadzich stworzeń wszelkiego regimentu,
z którymi wieczorami toczę wojny ;)
Tym razem nawiedził mnie całkiem sympatyczny owad :)))
Wasza Jadwiga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)