Od Golubia- Dobrzynia do Szafarni o rzut beretem, zatem nie mogło być inaczej, skoro byliśmy tak blisko. Pałacyk Dziewanowskich w Szafarni dwukrotnie gościł młodego Fryderyka w swoich progach. Fryderyk spędzał tu wakacje oddając się poznawaniu polskiego folkloru, zachowań mieszkańców i pasjami słuchał muzyki ludowej. I to właśnie pod wpływem uroku Ziemi Dobrzyńskiej zaczął komponować pierwsze mazurki, inspirowane muzyką, śpiewem, obrzędami i wycieczkami po regionie. Wszystkie swoje wspomnienia i przeżycia z pobytu u Dziewanowskich zawarł w swoistym, pełnym humoru, "Kurierze Szafarskim". To jego wymysł, tak bowiem tytułował swoje listy do Matki.
Pobyt w Szafarni w 1824 roku, to pierwsze dłuższe rozstanie z rodzicami.
Chłopiec nie tęskni zbytnio, bawi się wspaniale. Dowodem tego są listy
pisane do rodziców. Korespondencję przesyła w postaci „Kuryera Szafarskiego” – pełnego iskrzącego humoru i wielu nieszablonowych
obserwacji pisemka (pod linkiem znajdziecie audiobooki do wysłuchania). Swoim wzorem (forma, charakter i układ graficzny)
przypomina popularny w owym czasie „Kurier Warszawski”. Jak w prawdziwej gazecie zapis był na szpaltach, niemal drukowanymi
literami. Oczywiście poszczególne artykuły podpisywane są pseudonimami,
aby jeszcze bardziej pisemko upodobnić do prawdziwej gazety. Nie
zapomina młody redaktor o cenzurze, sprawuje ją siostra przyjaciela –
panna Ludwika Dziewanowska. Jej zadaniem jest wypatrzeć błędy oraz
usunąć zbyt frywolne jej zdaniem informacje. Ale to tyle z mojej strony o Chopinie, czas bowiem na parę fotek z tego miejsca. Dokładnie parę, gdyż piękny park spowity mgłą, jaka owego dnia panowała (co też wyraźnie się zaznaczyła na fotkach z Golubia- Dobrzynia), niekoniecznie ujawniał swoją urodę. Wnętrza to głównie hotel, a na parterze zaledwie mała wystawka. Niemniej jednak...
Czekało nas nieco opowieści i mini koncertu ze wspólnym śpiewem...
Sala z pamiątkami po Chopinie (zdjęcie z internetu)
Mówi się... 😁☎
Ów park spowity mgłą, co sprawia wrażenie sennego...
Jadwiga
Wspaniałe, klimatyczne miejsce Jadziu. A Ty tam bardzo pięknie się wpasowałaś.
OdpowiedzUsuńBasiu, pierwszy raz byłam w Szafarni- szkoda, że nie latem kiedy park jawi się w całej swej okazałości. Ale to w ramach zajęć na WSG, zatem nie wybrzydzam
UsuńWyjątkowa wycieczka. A czemu do mnie nie zadzwoniłaś z tego telefonu, skarbie?:)
OdpowiedzUsuń<3
Ach, to jakiś złośliwiec, Gosiaczku Drogi; nie chciał łączyć z nikim
UsuńObudziłaś we mnie marzenie, by gdzieś wyruszyć.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia powszedniego.
Basiu, koniecznie latem, bo owo miejsce wtedy tętni życiem, nie tylko turystycznym, a śpiewem ptaków, szemraniem rzeki, zapachem kwiatów i... muzyką płynącą przez uchylone okna pałacyku, z odbywających się w jego wnętrzach, koncertów.
Usuń