Grzbiet posmarowałam klejem by
się nie "rozciągał"... Końcowe rolki
zostawiłam "otwarte", by wkleić w nie
skrajne paski brystolu, które połączą
album z jego okładką...
Na okładkę wykorzystałam karton
introligatorski, którego pozostałości
znalazłam w piwnicy- dwie tekturki
są nieco dłuższe i szersze od stron
albumu...
Przykroiłam pasek tapety, która będzie
oprawą okładki
...odpowiednio pomierzone części...
...kolejne paski brystolu...
...których jedna strona wsunięta w
niedoklejone skrajne rolki, a druga
będzie sklejona z oprawą...
Tymczasem tak wygląda surowy grzbiet
rolo- albumu...
Na koniec krótki film z oprawy rolo-albumu
Świetny kursik:) Piękjne są te Twoje albumiki:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTwoje albumy są niezwykle pomysłowe i piękne:) Tylko podziwiać:)
OdpowiedzUsuńTwoje mini albumy są genialne!!!
OdpowiedzUsuńJestes już specjalistką od albumów
OdpowiedzUsuńSuper! Wykończenie jest bardzo ważne. Z ciekawością czekam na końcowy efekt. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńalbumik rewelacyjny pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńWspaniale wychodzą te albumy , podziwiam za cierpliwość nad ich wykonaniem :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRany ile do tego trzeba cierpliwości! nie zdawałam sobie sprawy.
OdpowiedzUsuńczekam na wykończenie z niecierpliwością i podziwiam:)
pozdrawiam
Zapraszam Ciebie na wirtualny spacer po bieszczadach TU
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń