Zafundowałam sobie wypad do Gdańska za namową syna-
spontanicznie- takie są najlepsze :)
Wyjazd z domu oczywiście przed 5 rano, by w Gdańsku być
po godzinie 8. Za wcześnie na Jarmark, w sam raz na plażę.
Nie za gorąco o tej godzinie i niezbyt jeszcze tłoczno- w sam raz...
Poleniuchowaliśmy sobie do południa i dopiero poszliśmy na jarmark.
Ostatnio byłam tu lat... ho ho ho! albo i dłużej :)
Będzie dużo zdjęć, ale skoro już ich tyle narobiłam, to wrzuciłam
wszystkie, bowiem trudno mi było wybierać...
Te dwa ostatnie zdjęcia wydają się mówić: "Do zobaczenia za rok"... :)
Aaa!... Zapomniałabym dodać- z jarmarku nic sobie nie przywiozłam,
prócz drobnego bursztynu do scrapowania. Z plaży natomiast
trochę piasku, którego nie da się zastąpić innym i nieco muszelek
-oczywiście tak jedno jak i drugie, do scrapowania- a jakże :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)