czwartek, 30 stycznia 2014

754/ Dary, darki i podarki...

Musiałam odespać... Tak- odespać. I to nie dlatego, że sypiam za mało, ale by wzmocnić organizm- ot taka dziwna forma leczenia. Żadne leki, żadne witaminy, czy rehabilitacja, tylko sen, sen, i jeszcze raz sen. Ktoś by zapytał: "Ile można spać?" Ano można- organizm sam reguluje i nie ponagla... Rzeczywiście sen pomaga- dziś już mogę posiedzieć przed komputerem i chwalić się paroma rzeczami ;) Po pierwsze, "dokonałam" zakupu w ciucholandzie- szalik z wyszytymi kwiatami... Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby kwiaty nie były wyszyte kryształkami, a szalik kosztował 3 złote i 60 groszy. Jeden rzut okiem pozwolił oszacować, że perełek jest na nim mnóstwo. I tak oto stałam się właścicielką sześciuset dwudziestu dwóch kryształków w pięciu różnych kolorach. Delikatne ich odprucie zajęło mi mnóstwo czasu...


Poza tym od mojej Sisters- Anny Marii dostałam moje ulubione przydasie, a mianowicie sztuczne kwiaty i mnóstwo wstążeczek i tasiemek :) a ona z kolei dostała je od naszej Oli- florystki, która "zaopatruje" nas w niezbędne przydasie pozostałe z tworzenia przez Nią wszelkiego rodzaju stroików ;)



 Odwiedził też mnie listonosz z wielkim uśmiechem na twarzy-chyba mnie lubi- i "doniósł mi karteczkę piękną od Anette  która tworzy tego typu karteczki- zapraszam na Jej bloga do oglądnięcia :)


 Jakby tego było mało, tuż za "listowym" przyszedł "paczkowy" i dostarczył paczuszkę :) Paczuszka niewielka, ale za to cudeńka w zawarte, które sprawiły mi nieopisaną radość wzruszając niemal do łez. Paczuszka od Danusi, której blogową przyjaźń niezwykle sobie cenię <3 A w paczuszce...
...takie oto wspaniałości :)


...które wylądowały na parapecie tuż obok biurka, by nieustannie cieszyć moje oczy :)


Oczywiście nie omieszkałam zapalić świeczkę. Płomień świecy wprowadza mnie niezmiennie w błogi spokój. Jest bowiem jak cicha modlitwa... Jest jak milczenie... Jest w końcu światłem- zwiastunem wszystkiego...


Przyszła też paczuszka od Eli 17 z przecudownymi jajami i kogucikiem-
-jaja były dwa, ale przyjaciółka, a sąsiadka była świadkiem otwierania przesyłki, i aż zaniemówiła z zachwytu- i jak się tu nie podzielić?... :) To efekt wymienienia się z Elą na wykroje...


Kończąc, dziękuję Wam kochani za odwiedziny, za miłe słowa, a przede wszystkim za troskę, którą wyraziliście w meilach, za cierpliwość w czytaniu posta, za to, że jesteście <3. Należy się Wam też wytłumaczenie- nic mi specjalnie nie dolega, ale od czasu do czasu muszę zrobić dwu... trzydniową przerwę i odespać. Nie znaczy to, że cięgiem leżę i zapadam w śpiączkę. Śpię rzeczywiście więcej, ale i wychodzę z domu na dłużej, by poodwiedzać przyjaciół i znajomych, by zaczerpnąć powietrza, choć ono zimne. Nie włączam wtedy komputera, nie bloguję, na chwilę zajrzę tylko do wiadomości, czy nie ma nic ważnego, i tyle mnie "widać" w sieci. Obiecuję nadrobić nieobecność na Waszych blogach i na pewno pooglądam Wasze prace, twory, stwory i potwory :D :D :D
Pozdrawiam cieplutko w ten zimowy, mroźny wieczór
Jadwiga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)

3159/ Balkonowy news...

W tym roku mało czasu poświęciłam swojemu ogrodowi balkonowemu z powodów zdrowotnych. Teraz, gdy już nie planuję żadnych szpitalnych, tudzie...