Jest takie miejsce w mojej dzielnicy, które niegdyś należało do Cegielni, a są to doły zalane wodą, pozostałość po wydobyciu gliny. Ongiś owe "glinianki" łączyła z Cegielnią kolej wąskotorowa, przewożąca wydobytą glinę do zakładów. Jak sprowadziłam się do Fordonu, owe glinianki było widać z daleka, dziś są zarośnięte- schowane przed ludzkim wzrokiem. Jednak wielu amatorów spędzania czasu nad wodą, nie omija tego miejsca, jednak nie ma już tam takiego natłoku jak dawniej. Doszło też tu do kilku tragicznych zdarzeń, bowiem nie jest to miejsce bezpieczne dla kąpieli, ani pływania- tylko co może nierozsądnemu człowiekowi przemówić do rozumu?...
W sobotnie popołudnie zapuściliśmy się z M w owe strony, z
ciekawości, jak wygląda dziś owo miejsce zapamiętane sprzed lat... Jest
potwornie zarośnięte i niestety, nie znaleźliśmy miejsca, którym
przechodziło się obok do osiedla i musieliśmy wrócić. Jednak dzięki
takiemu rozrostowi krzewów, znalazło tu miejsce dzikie ptactwo, któremu
zrobić zdjęcie graniczyło z cudem; przepiórka lub podobna kuropatwa, mi
uciekła. Tak, uciekła, bo nie odleciała- włączyła czwarty bieg. Miejsce
bowiem mało obecnie uczęszczane przez mieszkańców dzielnicy, ze względu
na rozrośnięte chaszcze, które może być sprzyjającym środowiskiem dla owego ptactwa. 😀
I apka Endomondo
Jadwiga
Piękne miejsce Jadziu, dziękuję za spacerek. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńBardzo tajemnicze miejsce
OdpowiedzUsuńPiękne i niezwykłe miejsce, Jadziulku.
OdpowiedzUsuńTulam<3