środa, 4 września 2019

2173/ Glinianki...

Jest takie miejsce w mojej dzielnicy, które niegdyś należało do Cegielni, a są to doły zalane wodą, pozostałość po wydobyciu gliny. Ongiś owe "glinianki" łączyła z Cegielnią kolej wąskotorowa, przewożąca wydobytą glinę do zakładów. Jak sprowadziłam się do Fordonu, owe glinianki było widać z daleka, dziś są zarośnięte- schowane przed ludzkim wzrokiem. Jednak wielu amatorów spędzania czasu nad wodą, nie omija tego miejsca, jednak nie ma już tam takiego natłoku jak dawniej. Doszło też tu do kilku tragicznych zdarzeń, bowiem nie jest to miejsce bezpieczne dla kąpieli, ani pływania- tylko co może nierozsądnemu człowiekowi przemówić do rozumu?...









W sobotnie popołudnie zapuściliśmy się z M w owe strony, z ciekawości, jak wygląda dziś owo miejsce zapamiętane sprzed lat... Jest potwornie zarośnięte i niestety, nie znaleźliśmy miejsca, którym przechodziło się obok do osiedla i musieliśmy wrócić. Jednak dzięki takiemu rozrostowi krzewów, znalazło tu miejsce dzikie ptactwo, któremu zrobić zdjęcie graniczyło z cudem; przepiórka lub podobna kuropatwa, mi uciekła. Tak, uciekła, bo nie odleciała- włączyła czwarty bieg. Miejsce bowiem mało obecnie uczęszczane przez mieszkańców dzielnicy, ze względu na rozrośnięte chaszcze, które może być sprzyjającym środowiskiem dla owego ptactwa.  😀 














I apka Endomondo


 Jadwiga

3 komentarze:

Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję- szczególnie za te z cennymi uwagami... :) Dziękuję za Waszą obecność, za życzliwość i przyjaźń, która się rodzi z małych gestów- każdy bowiem z Was jest dla mnie wyjątkowy i cenny, który "kładzie" ślad na to, co robię, a co za tym idzie- na moją historię... :) Rozgość się zatem, miły gościu na moim blogu i zostań tu na dłużej :)

3159/ Balkonowy news...

W tym roku mało czasu poświęciłam swojemu ogrodowi balkonowemu z powodów zdrowotnych. Teraz, gdy już nie planuję żadnych szpitalnych, tudzie...